Wyszłam za mąż trzy lata temu. Do ślub wszystko było w porządku. Tuż po ślubie mój mąż przeszedł znaczącą transformację, stając się niezainteresowany i obojętny wobec mnie. Czułam się dla niego jak niewidzialna istota, moje najmniejsze prośby pozostawały niezauważone. Podczas ciąży szukałam jego uwa

Toksyczny związek dotyczy – niestety – wielu z nas. Już w serialu „Seks w wielkim mieście” Samanta wygłasza przekonanie, że wystarczy jej jedno spojrzenie na przyjaciółkę, by wiedzieć, czy ta tkwi w toksycznym w związku. Sugeruje, że takie kobiety rzadko się uśmiechają, na twarzy mają wypisaną zgryzotę i nie potrafią przestać analizować swojej relacji ani w pełni cieszyć się spotykającymi je przyjemnościami. Rzeczywiście, trudno nie przyznać racji tej serialowej postaci i jest to pewna definicja toksycznego jednak same wkraczamy w toksyczny związek, nasza perspektywa ulega zniekształceniu i trzeźwa ocena sytuacji nie jest już taka prosta. Jesteśmy smutne, zestresowane, a nawet sfrustrowane i upokorzone, a jednocześnie usprawiedliwiamy przed sobą zachowanie partnera i staramy się naprawić związek. Specjalnie dla tych z Was, które czują się zagubione i nie potrafią już stwierdzić, czy ich relacja przechodzi zwyczajny kryzys, czy też coraz mocniej przekracza granice normalności, wymieniamy 15 symptomów, których nie powinny doświadczać kobiety trwające w zdrowych związkach! Mamy nadzieję, że tekst ten stanie się dla niektórych z Was pomocą w relacjach w toksycznym związek – 15 objawów, że tkwisz w niezdrowej relacjiToksyczny związek może przytrafić się każdej z nas. Wystarczy, że źle ulokujemy kiełkujące dopiero uczucie i będziemy kurczowo trzymać się pozytywnych stron budowanej relacji, przymykając oczy na wszystkie niepokojące sygnały, byle tylko nasza bajka nie skończyła się zbyt prędko… Oto 15 niezawodnych sygnałów1. Nie interesują Go Twoje sprawy, o ile nie są bezpośrednio związane z NimKiedy mówisz mu o swoich sukcesach i miłych wydarzeniach, jakie Cię spotkały, nigdy Ci nie gratuluje ani nawet nie okazuje, że cieszy się razem z Tobą. Masz raczej wrażenie, że odczuwa zazdrość i próbuje umniejszyć Twoje osiągnięcia. Podobnie przebiegają rozmowy o tym, co Cię ostatnio zmartwiło lub zdenerwowało. Niemiła atmosfera w pracy? Złośliwy i drwiący promotor na studiach? Zgubiony telefon i sprzedawczyni w piekarni, która wcisnęła Ci starą drożdżówkę? Te opowieści ani o jotę nie zmieniają wyrazu jego twarzy… To jedna z oznak, że to może być toksyczny związek…2. Wiecznie naprawiasz Jego błędy i wyciągasz Go z tarapatówTo oczywiste, że w związku trzeba się nawzajem wspierać i pomagać sobie w miarę możliwości. Nie oznacza to jednak, że Twój partner może wisieć na Tobie niczym małe dziecko na rodzicu i nieustannie wysługiwać się Tobą przy rozwiązywaniu problemów, w które wpakowało Go jego lenistwo lub arogancja. Pisanie podań o przedłużenie studiów, pożyczanie pieniędzy bez jakiejkolwiek gwarancji ich zwrotu, telefony z prośbą o sprawdzanie rozkładu pociągów czy autobusów, podwożenie samochodem z powodu złej pogody… Jeśli z zawodu nie jesteś osobistą asystentką tego typu usługi powinny być Ci obce a ty powinnaś się zastanowić, czy ten typ aktywności nie kreuje Waszego toksycznego On Cię kontrolujePrzyłapałaś go na grzebaniu w Twoim telefonie, torebce lub osobistym notesie? Zdarza mu się zaglądać na Twoje konta w portalach społecznościowych i podsłuchiwać rozmowy z koleżankami? A może włamuje się do Twojego laptopa lub na maila, za każdym razem trafnie odgadując hasło? Łamanie tajemnicy korespondencji i przekraczanie granic prywatności w ten sposób jest niedopuszczalne w zdrowym, normalnym związku!4. On przypisuje Ci własne cechy lub zachowaniaTwój partner nie zamierza się zatrudnić, bo woli oglądać telewizję albo grać na komputerze i żyć na Twój koszt, ale gdy próbujesz z nim o tym rozmawiać, wmawia Ci, że to Ty jesteś leniwa, a Twoja praca „nie jest nawet prawdziwą pracą”? A może wmawia Ci niezaradność, bałaganiarstwo lub skąpstwo, podczas gdy to on przejawia wszystkie wymienione cechy? Nie pozwól obracać kota ogonem i zrzucać na Ciebie winy za różne sytuacje! Jeśli doświadczyłaś opisanych tutaj sytuacji – możesz być pewna że to toksyczny związek! Pakuj się i czym prędzej Nigdy nie jest zadowolony z tego, co dla niego robiszWręczasz mu prezent, nad którym myślałaś dwa miesiące, a on ma minę jakby był niezadowolony? Dałaś mu w ramach niespodzianki bilet na koncert ulubionej kapeli, by zobaczyć, jak przyjmuje go jakby od zawsze mu się należał? Ugotowałaś obiad z wymyślnych składników, po które jechałaś na drugi koniec miasta, a on zjadł go, nie mówiąc ani słowa? Spójrzmy prawdzie w oczy – ten mężczyzna nie jest wart zachodu!6. Partner odciąga Cię od Twoich pasji i świadomie przeszkadza w samorealizacjiNiektórzy mężczyźni chcą być dla swoich kobiet całym światem i nie mogą pogodzić się z faktem, że one mają własne ambicje czy pasje, kształcą się i rozwijają bardziej od Nich. Umówmy się- to nie są szczerze kochający mężczyźni. Ograniczający Cię partner nie zastąpi Ci przyjemności ani dumy z tego, co udaje Ci się osiągnąć na interesującym Cię polu. Porzucając dla Niego swoje hobby, będziesz coraz bardziej nieszczęśliwa, niespełniona, aż w końcu popadniesz w marazm, czując się jak zwierzątko zamknięte w małej klatce. 7. Nigdy nie wiesz, czy Twój partner dotrzyma danego Ci słowaSłyszysz od Niego pięknie brzmiące obietnice, ale podświadomie czujesz, że nie zamierza ich spełnić? Z jednej strony wiesz, że na coś się umówiliście i starasz uspokajać się tą myślą, z drugiej jednak wyczuwasz, że Jego intencje są inne niż twierdzi? Podobne wewnętrzne konflikty w normalnym związku po prostu nie mają miejsca!8. On próbuje kierować Twoim życiemTwój chłopak wmawia Ci, że powinnaś zmienić studia, pracę lub zerwać kontakty z koleżankami, których nie darzy sympatią? A może próbuje wpływać na to, na jaki kolor pomalujesz swoje mieszkanie, jaki makijaż nosisz i jak się ubierasz? Te zachowania powinny zapalić w Twojej głowie ostrzegawcze światło, a nawet włączyć prywatną syrenę alarmową. Jeżeli ktoś Cię kocha, „kupuje” Cię taką jaka jesteś, z Twym indywidualnym stylem bycia, sympatiami i Jego nastrój w kilka chwil zmienia się o 180 stopniNigdy nie wiesz, jaki On będzie miał humor, kiedy po pracy spotkacie się w domu? Stresujesz się już na samą myśl, że miałabyś powiedzieć mu o nieszczęśliwym wypadku, w wyniku którego stłukłaś flakonik z jego perfumami albo zgubiłaś Jego długopis? Wystarczy jeden telefon od matki, by zaczął na Ciebie wrzeszczeć bez powodu? Zostaw go zanim staniesz się Jego emocjonalnym „treningowym workiem”.10. Twój partner ma pretensje, że Wasz związek nie wygląda tak, jak w filmachNieustannie odnosisz wrażenie, że On jest Tobą rozczarowany? Zdarza mu się marudzić, że przygotowałaś „zwykły obiad”, nie masz na sobie drogiej bielizny, nie chodzisz na fitness na trampolinach, a na wakacje planujesz „tylko” wyjazd nad polskie morze? Jeżeli na każde z tych pytań odpowiedziałaś „tak”, wiedz, że masz do czynienia z rozkapryszonym małym chłopcem, który myli seriale, oglądane z piwem w ręku i psem ziewającym obok na kanapie, z To Ty wszystko organizujesz i załatwiaszJesteś świadoma, że jeśli sama nie zaplanujesz wakacyjnego wypadu, nigdzie nie pojedziecie, a gdy zapomnisz zapłacić rachunki za prąd natychmiast odetną Wam światło? Zadaj sobie pytanie, czy masz do czynienia z mężczyzną czy z dzieckiem, które adoptowałaś i przyjęłaś pod swój On spóźnia się na spotkania lub nagle je odwołujeNie wspominamy już nawet o sytuacji, w której Twój partner Cię wystawia. Zapamiętaj: mężczyzna, któremu zależy będzie w stanie przyjść na czas, choćby miał poruszyć niebo i ziemię!13. On daje Ci do zrozumienia, że wciąż szuka tej „jedynej”Zdarza Ci się słyszeć od niego sformułowania w rodzaju: „kocham Cię, ale nie jestem w Tobie zakochany”, „jestem z Tobą szczęśliwy, choć nie jesteś moim ideałem” albo sugestie, że ma „wiele innych opcji”? Jeżeli tak, jest to najlepszy znak, że siedzisz na „ławce rezerwowych” i że On zmyje się wkrótce po tym, gdy spotka kobietę, która lepiej wpisuje się w Jego On wciąż Cię poprawia, poucza i wyśmiewaCodziennie mówi Ci, że niepoprawnie odmieniasz wyrazy, wypomina, że się garbisz i powtarza, że kiepski z Ciebie kierowca? W sklepie śmieje się z Twoich wyborów i wskazuje, co byłoby lepszym zakupem? A może żartuje z Ciebie przy znajomych, opowiadając o Twoich wpadkach lub prezentuje Ci przy nich, jak zrobić coś w odpowiedni sposób? Zaufaj nam, ta relacja nie ma racji bytu. Ludzie, którzy się kochają nie dręczą partnerów nieustannymi uwagami i nie upokarzają ich w Przyłapujesz Go na kłamstwach i innych nieczystych zagraniach wobec znajomych, członków rodziny lub obcychZauważyłaś, że Twój partner okłamuje ojca, by tylko uniknąć niewygodnej rozmowy? Widziałaś, jak podkrada bratu pieniądze albo drobne przedmioty? A może byłaś świadkiem, jak bez powodu wykłócał się z kasjerką o rabat, który w rzeczywistości mu się nie należał? Nie łudź się, że te zachowania dotkną tylko Waszego otoczenia. Pewnego dnia to Ty staniesz się obiektem Jego czytając ten tekst wiele razy zdarzyło Ci się pokiwać głową, zastanów się, czy warto dłużej tkwić w związku, który już teraz zmierza w stronę katastrofy. Pamiętaj, że życie jest zbyt krótkie, by tracić czas dla kogoś, kto na Ciebie nie zasługuje. Bardzo bolały mnie takie słowa, bo starałam się jak mogłam. Dziecko zajmowało mi dużo czasu, w ogóle nie miałam go dla siebie. Spojrzałam w lustro i zdałam sobie sprawę, że daleko mi do doskonałości. Chciałam być taka, jaka byłam przed ślubem i urodzeniem dziecka. Później mój mąż ciągle mnie krytykował. Zawsze liczyłam się z jej zdaniem i to bez względu na to, z czym miałam aktualnie problem. To ona potrafiła szczerze powiedzieć, gdy wyglądałam źle. Albo kopnąć w tyłek, kiedy wiązałam się z niewłaściwym facetem. Zobacz również: LIST: „Chcę wziąć ślub kościelny, ale nie planuję dzieci. Ksiądz nie chce się zgodzić” Nadal uważam, że to bardzo mądra osoba, ale chyba jednak nie na wszystkim się zna. Ma już 30 lat i jest bezdzietną panną, więc w kwestii potomstwa raczej nie jest dla mnie autorytetem. A próbuje nim być, bo czasami mnie poucza. Ostatnio ciągle od niej słyszę, że krzywdzę synka i kiedyś tego pożałuję. W jaki sposób? Jej zdaniem jestem nadopiekuńcza, przez co wychowuję zupełnie niesamodzielne dziecko. Ciągle z nim siedzę, nigdzie nie wychodzę, nad wszystkim chcę mieć kontrolę, wpadam w panikę z byle powodu i po prostu nie odcięłam jeszcze pępowiny. Zobacz również: LIST: „Pies zaspokoił mój instynkt macierzyński. Już mam dla kogo żyć” Już pomijając to, czy ona ma w tej kwestii rację. Nie wykluczam, że może faktycznie coś w tym jest. Ale czy osoba, która zna temat tylko w teorii powinna się wypowiadać? Jak przychodzi do mnie hydraulik naprawić kran, to mu nie mówię, że robi coś źle. Każdy zna się na czymś innym. Ja jestem matką, więc coś już przeżyłam. Ona ma wiele innych talentów, ale o ile wiem, to jeszcze nie rodziła. Mimo to próbuje mnie pouczać w tak delikatnej kwestii jak wychowanie. Wiem, że chce dobrze. Ale czy w ogóle ma prawo się tak mądrzyć? Martyna Zobacz również: LIST: „Życzyłam kuzynce, żeby znalazła sobie chłopaka. Nie rozumiem jej dziwnej reakcji”
Nieznośne zdrady Mąż ciągle mnie zdradzał, a ja mu wybaczałam. Ale tym razem przelał czarę goryczy. Moja historia walki, zemsty i ostatecznego odejścia!
napisał/a: nalokos 2014-10-19 11:38 Witam, oboję z mężem mamy po 30 lat i 4 cudownych temu przeprowadziliśmy się z miasta do rodziców męża - na wieś, co spowodowane było ciasnymi warunkami zrezygnował z fajnej aczkolwiek mało opłacalnej się jako byliśmy pewni, że pracę szybko znajdzie, zapraszano go na rozmowy,jednak nic z tego nie wychodziło tam zakiełkowała myśl o własnym bniznesie i właśnie stoimy u progu jego właśnie..wszystko się chwieje bo mąż ma okropne wybuchy złości-potrafi rozwalić pięścią drzwi albo kredens jak się ***, tzn. zawsze tak było,że kiedy ja zwracałam mu uwagę na temat picia-na drugi dzień po imprezie- tak- to przeze mnie-mąż potrafił sobie walnąć głową w ścianę, albo złamać rękę albo nogę-2 razy miał gips, poza tym zbity luksfer w łazience,j.....w stolik z ikei-pęknięcie,wymiana szyby w drzwiach: to są wydarzenia poprzedzające przeprowadzkę. aktualnie w przeciągu tego roku dwoje drzwi wyrwane z zawiasów i coraz więcej krzyku,obrażania mnie przy dzieciach, przeklinania,zbliżania się do mnie prawie do bicia za to,że śmiem coś negatywnego ogólnie jest normalny, wspaniały,mądrycudowny, cierpliwy ojciec i mąż, jego wybuchy związane były dotąd z piciem, które zawsze stanowiło dla mnie problem, zawsze się upijał, nie to nie tak,że ciągle on pije, i że to jest jedyny problem. Jest normalne funcjonowanie,ogólnie szczęśliwa rodzinka, jesteśmy w sobie zakochani,lubimy się kochać, jest namiętność,nkikt nie ostatnio mąż- jest wszystkiego świadomy-nie radzi sobie ze złością niezależnkie od długi,jesteśmy u rodziców-nie do końca bo mam wysoki zasiłek macierzyński, ale on zaraz się kończy więc jest lęk przed przyszłością, czy nam się uda itd,, mąż boi się o kasę ja boję się męża, w jakim dziś będzie humorze, nawet jak jest rano dobrze to wieczorem będzie ***, który zaczyna się takim grymasem bólu natwarzy i przeświadczeniem, że nic nie wyjdzie..Bardzo go kocham i czuj e, że on jest smutny, dużo rozmawiamy, teoretycznie oboje wiemy-jaka jest przyczyna, że to jeszcze w dzieciństwie leży bo go ojciec za karę zamykał w małym ciemnym jest bardzo lubiany, w towarzystwie po alkoholu-dusza towarzystwa, bez-poważny, do niego lgną,nawet obce. fakt jest taki, że my wszystko wiemy, mąż głęboko mnie rani, wie o tym,ja wiem, że to jakaś choroba-depresja pewnie, teoretycznie my wszysko wiemy, umiemy sobie wszystko wytłumaczyć, wybaczyć sobie, ale nie wiemy co z tym robić, gdzie się udać, jakie podjąć si e męża i o mężą, on czuje, że ma atak *** i szuka osoby do wyladowywania się, *** nie wiem co robić, coraz częściej ma złe stany,smutne, chyba mu serce kołacze szybko wtedy, to już nie jest ten sam ".." człowiek,ostatnio powiedział,że on już w środku umarł, co robić?Najpierw do lekarza pierwszego kontaktu?czy od razu do psychiatry czy do psychologa?oólnie nie za bardzo chce iść do mu pomóc, on ma duszę chorą Oni myśleli, że pani Dorotka wyleczy mnie z niechcenia dzieci, a tu taka niespodzianka. (śmiech) W pewnym momencie człowiek głupieje. Jeżeli mąż mówi, że trzeba mieć dzieci, jego rodzina tak mówi, mama cicho potakuje, wszyscy znajomi mają dzieci i rodzą kolejne, to zaczynasz zastanawiać się, co jest z tobą nie tak. #2 Zdecysowanie powinnas powiedziec tesciowej jasno i wyraznie ze nie zyczysz sobie takiego zachowania! Mi moja tez probowala wejsc na glowe z tym jak jej syn ma miec ze mna w domu ale nie ze mna te numery! Wybral mnie i ze mna zyje. Czasy mamy sie skonczyly. Kiedys pocalowalam go na co uslyszalam od niej "a ja?" Moja odpowedz byla krótka "Miała Mama juz swojs 5 minut, teraz moja kolej"! i od tego czasu mam swiety spokoj. #3 Witam drogie Panie. Mam pewien problem z teściową.. Otóż oboje z mężem przechodzimy kryzys.. Jakiś miesiąc temu ostro pokłóciłam się z teściową, ponieważ usłyszałam jak nastawia swojego syna przeciwko mnie.. Od tego momentu niby normalnie ze mną rozmawia, jednak widzę ze w obecności kogokolwiek zaczyna zagadywać abym poszła do pracy (jestem na urlopie wychowawczym) ona pracuje, jednak chciałaby opiekować się moim dzieckiem, ponieważ sama pragnęła córki, której nie było dane jej mieć i wyjechała za granicę, pozostawiając sowich dwóch synów pod opieka ojca (oczywiście w celach zarobkowych) Naopowiadała całej swojej rodzinie o mojej sytuacji z mężem i oczywiście o tym jaki on umęczony, a ja nic nie robię całymi dniami i nie chce przyprowadzać do niej dziecka na całe dnie, ani nie chce małej oddać do przedszkola (córka ma 2 lata). Co jakiś czas dostaje od niej smsy, w których poucza mnie jak powinnam wychowywać dziecko oraz ze powinno zostawać u niej na noc. Kiedy przyjeżdża rodzina męża (mieszkamy obok) ciągle słyszę pytania lub sugestie dotyczące pójścia małej do przedszkola lub tego jak to mała rzadko do nich przychodzi.. Nie da się już powoli tego wytrzymać, walczyć z każdym też nie można. Jest mi przykro że jako matka ogarniająca 200m2 domu, psa, dziecko i dorabiająca w domu chociaż te parę groszy jestem traktowana jak śmieć.. Teściowa nawet powiedziała ze powinnam pójść do psychologa.. Mój mąż przychodząc z pracy nie robi w domu już nic, nawet talerz trudno mu odłożyć czy skarpetki wrzucić do prania.. Czy ktoś ma podobnie ze teściowa utrudnia życie i nie rozumie ze każdy rodzic decyduje indywidualnie kiedy pośle swoją pociechę do przedszkola? Dodam że mam już dość takiego traktowania przez każdego członka jego rodziny, mąż i jego matka zrobili ze mnie potwora w oczach wszystkich.. Doszło do tego ze nawet nie chce wychodzić już z domu, choć przed zajściem w ciążę byłam bardzo aktywna, pracowałam po 12h, po porodzie przeszłam przez piekło depresji poporodowej, mąż odwiedzał mnie tylko w weekend, ponieważ pracował i budowal dom.. Może ja faktycznie jestem aż taka beznadziejna ale proszę o Waszą opinię, kobiet patrzących na to z boku. Może to zagmatwane i chaotyczne, ale w razie czego odpowiem na każde pytanie. Pozdrawiam. I absolutnie nie mysl ze problwm jest w Tobie. Rozmowa z mezem widze tez ze jest konieczna. #4 Też miałam problemy z teściową. Jak urodziłam syna, nie mogłam się z tą kobietą dogadać. Wszystko robiłam źle, źle karmiłam, źle trzymałam, źle ubierałam. Była bardzo zazdrosna o wnuka, do tego stopnia, że zaczęły się jej wizyty co dwa dni i siedziała od rana do wieczora i patrzyła jak mały śpi, jak przychodziliśmy do niej, to w drzwiach zabierała mi dziecko i nie chciała oddać nawet jak mały płakał, bo ona twierdziła, że lepiej się nim zajmie i czasem musiałam jej wyrywać małego z rąk. Zdarzało się, że w jej pracy opowiadała, że siedzę w domu i zamiast małemu ugotować obiad, to daję słoiczki, że niczego go nie uczę itd. Było tak do czasu, aż poziom mojego zdenerwowania przekroczył granicę i powiedziałam jej, że ona miała swoje 5 minut przy wychowaniu swoich dzieci, co i tak zostawia wiele do życzenia, a o moim dziecku decyduję ja sama i jeżeli coś jej się nie podoba, to jej problem. Foch był taki, że ok 2 miesiace się nie odzywała. Teraz jak widzę, że zaczyna znowu podważać moje zdanie, to ucinam krótko, że ma tak być i tyle. Wydaje mi się, że musisz stanowczo mówić teściowej jakie masz zdanie na dany temat, a jeżeli to nie pomoże, to ograniczyć z nią kontakt. Jak zacznie temat Twojej pracy, to mów, że jak przyjdzie czas to pójdziesz,tam samo jak córka do przedszkola. Co do spania u babci, też mam 2 latka w domu i dla mnie jeszcze jest za wcześnie, żeby spał czy u mojej mamy czy teściowej. Znam swoje dziecko i wiem, że jak obudzi się w nocy i zobaczy, że nie ma mnie czy męża, to będzie histeria dlatego też bym nie zostawiła. I ja przede wszystkim pogadała bym z mężem że jest już dużym chłopcem i nie powinien o wszystkich sprawach, które dotyczą Was informować mamusi, a teściowej bym zapytała jakim prawem rozpowiada całej rodzinne o Waszych problemach. #5 Teściową i jej zdaniem nie musisz się absolutnie przejmować, natomiast powinnaś wziąć pod uwagę zdanie swojego męża. Sama napisałaś „każdy rodzic decyduje indywidualnie, kiedy pośle pociechę do przedszkola” - No właśnie - nie powinnaś decydować indywidualnie, skoro wychowujecie dziecko wspólnie. Co do pytań o to, kiedy dziecko idzie do przedszkola, nie doszukuj się w tym szykanowania. Dla mnie to jest naturalne pytanie. #6 Teściową i jej zdaniem nie musisz się absolutnie przejmować, natomiast powinnaś wziąć pod uwagę zdanie swojego męża. Sama napisałaś „każdy rodzic decyduje indywidualnie, kiedy pośle pociechę do przedszkola” - No właśnie - nie powinnaś decydować indywidualnie, skoro wychowujecie dziecko wspólnie. Co do pytań o to, kiedy dziecko idzie do przedszkola, nie doszukuj się w tym szykanowania. Dla mnie to jest naturalne pytanie. Decyzja o tym, że idę na wychowawczy wyszła głównie od mojego męża, który uważa podobnie jak ja że dziecko powinno mieć dzieciństwo trochę dłużej niż dwa lata.. Po jakimś roku teściowa przybiegla do mnie z aferą że jej syn powiedział że to ja nie chciałam isc do pracy tylko na urlop wychowawczy.. Możliwe, że jestem przewrazliwiona odnośnie tych pytań, jednak widzę zdecydowana różnice w stosunkach jego rodziny i nigdy nikt nie zadawal takich pytań, ani nie mówil co chwile że mała jest idealnym materiałem na przedszkolaka #7 Też miałam problemy z teściową. Jak urodziłam syna, nie mogłam się z tą kobietą dogadać. Wszystko robiłam źle, źle karmiłam, źle trzymałam, źle ubierałam. Była bardzo zazdrosna o wnuka, do tego stopnia, że zaczęły się jej wizyty co dwa dni i siedziała od rana do wieczora i patrzyła jak mały śpi, jak przychodziliśmy do niej, to w drzwiach zabierała mi dziecko i nie chciała oddać nawet jak mały płakał, bo ona twierdziła, że lepiej się nim zajmie i czasem musiałam jej wyrywać małego z rąk. Zdarzało się, że w jej pracy opowiadała, że siedzę w domu i zamiast małemu ugotować obiad, to daję słoiczki, że niczego go nie uczę itd. Było tak do czasu, aż poziom mojego zdenerwowania przekroczył granicę i powiedziałam jej, że ona miała swoje 5 minut przy wychowaniu swoich dzieci, co i tak zostawia wiele do życzenia, a o moim dziecku decyduję ja sama i jeżeli coś jej się nie podoba, to jej problem. Foch był taki, że ok 2 miesiace się nie odzywała. Teraz jak widzę, że zaczyna znowu podważać moje zdanie, to ucinam krótko, że ma tak być i tyle. Wydaje mi się, że musisz stanowczo mówić teściowej jakie masz zdanie na dany temat, a jeżeli to nie pomoże, to ograniczyć z nią kontakt. Jak zacznie temat Twojej pracy, to mów, że jak przyjdzie czas to pójdziesz,tam samo jak córka do przedszkola. Co do spania u babci, też mam 2 latka w domu i dla mnie jeszcze jest za wcześnie, żeby spał czy u mojej mamy czy teściowej. Znam swoje dziecko i wiem, że jak obudzi się w nocy i zobaczy, że nie ma mnie czy męża, to będzie histeria dlatego też bym nie zostawiła. I ja przede wszystkim pogadała bym z mężem że jest już dużym chłopcem i nie powinien o wszystkich sprawach, które dotyczą Was informować mamusi, a teściowej bym zapytała jakim prawem rozpowiada całej rodzinne o Waszych problemach. Niestety, taka rozmowa z jego rodziną nie wchodzi w grę, gdyż każdy z nich wypiera się że nic nikomu nie mówił i od razu dodaja że jestem stuknięta i powinnam się leczyć. Nawet kiedy usłyszę fragment rozmowy wszystkiego się wypierają.. Mój mąż przy swojej mamie już nie raz wyparł się tego co mówił, kiedy byliśmy sami.. #8 I absolutnie nie mysl ze problwm jest w Tobie. Rozmowa z mezem widze tez ze jest konieczna. Poszliśmy nawet na terapię, oczywiście mama podpowiedziala mu takie rozwiązanie sugerując że problem jest we mnie. Przez dwa tygodnie było super, a później wszystko wróciło, ponieważ tesciowa pozalila się synowi że boi się przyjść do swojej wnuczki i mężowi zrobiło się jej żal i zrobił wielką awanturę "co ja robię jego mamie" Zawsze jestem miła i grzeczna i staram sie z nią rozmawiać, raz zdarzyło mi się z nią pokłócić więc ten tekst był raczej po to żeby zburzyć sielankę, ponieważ teściowa przychodzi kiedy chce i wychodzi jak do siebie i nigdy nie robiłam o to problemów reklama reklama #10 Witam drogie Panie. Mam pewien problem z teściową.. Otóż oboje z mężem przechodzimy kryzys.. Jakiś miesiąc temu ostro pokłóciłam się z teściową, ponieważ usłyszałam jak nastawia swojego syna przeciwko mnie.. Od tego momentu niby normalnie ze mną rozmawia, jednak widzę ze w obecności kogokolwiek zaczyna zagadywać abym poszła do pracy (jestem na urlopie wychowawczym) ona pracuje, jednak chciałaby opiekować się moim dzieckiem, ponieważ sama pragnęła córki, której nie było dane jej mieć i wyjechała za granicę, pozostawiając sowich dwóch synów pod opieka ojca (oczywiście w celach zarobkowych) Naopowiadała całej swojej rodzinie o mojej sytuacji z mężem i oczywiście o tym jaki on umęczony, a ja nic nie robię całymi dniami i nie chce przyprowadzać do niej dziecka na całe dnie, ani nie chce małej oddać do przedszkola (córka ma 2 lata). Co jakiś czas dostaje od niej smsy, w których poucza mnie jak powinnam wychowywać dziecko oraz ze powinno zostawać u niej na noc. Kiedy przyjeżdża rodzina męża (mieszkamy obok) ciągle słyszę pytania lub sugestie dotyczące pójścia małej do przedszkola lub tego jak to mała rzadko do nich przychodzi.. Nie da się już powoli tego wytrzymać, walczyć z każdym też nie można. Jest mi przykro że jako matka ogarniająca 200m2 domu, psa, dziecko i dorabiająca w domu chociaż te parę groszy jestem traktowana jak śmieć.. Teściowa nawet powiedziała ze powinnam pójść do psychologa.. Mój mąż przychodząc z pracy nie robi w domu już nic, nawet talerz trudno mu odłożyć czy skarpetki wrzucić do prania.. Czy ktoś ma podobnie ze teściowa utrudnia życie i nie rozumie ze każdy rodzic decyduje indywidualnie kiedy pośle swoją pociechę do przedszkola? Dodam że mam już dość takiego traktowania przez każdego członka jego rodziny, mąż i jego matka zrobili ze mnie potwora w oczach wszystkich.. Doszło do tego ze nawet nie chce wychodzić już z domu, choć przed zajściem w ciążę byłam bardzo aktywna, pracowałam po 12h, po porodzie przeszłam przez piekło depresji poporodowej, mąż odwiedzał mnie tylko w weekend, ponieważ pracował i budowal dom.. Może ja faktycznie jestem aż taka beznadziejna ale proszę o Waszą opinię, kobiet patrzących na to z boku. Może to zagmatwane i chaotyczne, ale w razie czego odpowiem na każde pytanie. Pozdrawiam. Myślę , że problem w dużej mierze nie tkwi w teściowej tylko w twoim mężu bo to taki osobnik który " bardzo kocha mamę i ona ma duży wpływ na niego " . Coż mogę Ci doradzić porozmawiaj z mężem szczerze. Nie o tym czy teściowa ma rację czy nie bo jeśli będziesz napierać na temat" teściowa zła ja dobra" to zawsze mąż będzie między młotem a kowadłem. Zapytaj go po prostu czy uważa , że powinnaś iść do pracy a dziecko do przedszkola. Jeśli powie , że nie to temat uznaj za zamknięty . I jeśli teściowa jeszcze raz powie o przdszkolaku idealnym to powiedz , że ustaliłaś z mężem , że dziecko zostaje przez np rok w domu i tyle. Wszystkie przytyki puszczaj mimo uszu. Też mam taką teściowa ona po prostu uwielbia mi "dowalić". Ale ja przestałam się tym przejmować i "zabijam" ją moja dobrocią . Też strzelam jej przytykami ale zawsze z uśmiechem na twarzy jak ona to robi. Po 9 latach związku uwierz wygrałam ta walkę z teściową. Tolerujemy się nawet lubimy i co ważne nawet jak próbuję narzucić swoje zdanie mówię , że przemyśle to z mężem a robię zawsze tak jak chce i ona musi to zaakceptować. Moja mama nie mówi nic wprost zięciowi, ale wzdycha do mnie, że mąż leży na kanapie, a ja wszystko robię dookoła. - Zdaje sobie sprawę, że wrócił z pracy, ale jak ja wyjadę to już się przyzwyczai, a ty będziesz potem cierpieć. On nawet nie próbuje nic zrobić. Może się mnie wstydzi, a potem będzie pomagać. . 153 445 428 797 208 413 197 574

mąż ciągle mnie poucza